Wylatkowo. Gm. Powidz. Z życia dawnych mieszkańców wsi.
Wzmianki i artykuły w dawnej prasie i innych publikacjach, opisujące zdarzenia, jakie miały miejsce na terenie wsi Wylatkowo.
13 Maja 1925 roku.
Dnia 13 maja oddalił się z domu za pracą Franciszek Mikołajczak lat 68 z Wylatkowa w pow. Witkowskim. Dnia następnego znaleziono go utopionego w torfowisku w Wylatkowie. Co było powodem utonięcia na razie nie zdołano stwierdzić. Wypada nadmienić, że Mikołajczak żył na chlebówce.
- Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1925.05.19 R.27 Nr116
15 Września 1927 roku.
10 Kwietnia 1929 roku.
Spędzenie płodu.
Dnia 10 bm. stwierdził posterunek P.P w Powidzu, że niejaka H.O. niezamężna, zamieszkała w Wylatkowie pow. gnieźnieński dokonała w lutym 1928 roku spędzenia płodu przy pomocy akuszerki L. zamieszkałej w Słowikowie pow. mogileńskiego. Z obawy przed ujawnieniem przestępstwa przechowała płód pomiędzy piecem chlebowym a kominem, gdzie ten uległ zwęgleniu i gdzie szczątki jego znaleziono podczas rewizji, przeprowadzonej przez policję. Sprawczyni, która w miedzy czasie wyszła za mąż, odpowiadać będzie za swój czyn przed sądem.
- Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1929.04.20 R.31 Nr92
Przed 25 Lipcem 1929 roku
Pożar.
W Wylatkowie pow. gnieźnieńskiego wskutek uderzenia gromu w zabudowania gospodarcze Józefa Langego stanęła w płomieniach stodoła wraz z maszynami rolniczymi, zapasami paszy, dalej warsztat stolarski, sześcioro prosiąt i 30 kur. Szkodę wynoszącą 10 000 zł pokrywa Ubezpieczenie.
- Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1929.07.25 R.31 Nr169
Przed 29 Sierpniem 1929 roku.
Straszna eksplozja działa.
W dniu wczorajszym o godz. 8 rano podczas ćwiczeń bojowych na polach Wylatkowa Pod Powidzem nastąpiła z niewiadomych dotąd przyczyn eksplozja pocisku w lufie armaty II baterii 17 pap-u. Skutki eksplozji były straszne: dwóch artylerzystów Eryk Brzosiek i Władysław Nidzwiedziński, zostało na miejscu zabitych, dwóch innych Markus Zylber i Walenty Pawlicki z 17 pap-u – ciężko rannych, wreszcie Breitbart z I kompani ciężkich karabinów maszynowych z Biedruska lekko ranny. Bliższe szczegóły wypadku na razie nie są znane: na miejsce zajścia zjechała komisja śledcza, która przeprowadza skrupulatne dochodzenie.
- Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1929.08.29 R.31 Nr198
Przed 3 Lipcem 1930 roku
Pożar
W ubiegły poniedziałek przed południem o godzinie 10.30 wybuchł z niestwierdzonych dotąd przyczyn pożar w zagrodzie gospodarza p. Grubego Ferdynanda zamieszkałego w Wylatkowie nad jeziorem Skorzęcińskim. Pożar strawił stodołę i chlew powodując szkody na 3000 zł.
- Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.07.03 R.32 Nr151
4 Sierpnia 1930 roku
Koniokradzi w Wylatkowie.
W nocy z poniedziałku na wtorek z dnia 4 na 5 bm. jacyś nieznani dotychczas koniokradzi skradli gospodarzowi z Wylatkowa w pow. gnieźnieńskim p. Franciszkowi Sztychowi trzy konie. Dwie klacze gniade, jedna lat 8, druga lat 7 oraz klacz kara lat 12 stały się łupem złodziei. Wartość skradzionych koni wynosi 1 400 zł. Koniokradzi z końmi uciekali, jak na to wskazują ślady w kierunku Skubarczewa. Śledztwa w toku.
- Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.08.07 R.32 Nr181
Przed 29 Lipcem 1932 roku
Z Powidza.
Założenie żeńskiej placówki O.W.P. w Wylatkowie.
Od dłuższego już czasu wylatkowianki nakłaniały kierownika tamtejszej placówki, aby zwołał zebranie dla kobiet i utworzył placówkę żeńską. Zebranie to odbyło się w ub. niedzielę w mieszkaniu prywatnym. Z ramienia Wydziału Obwodowego przybyli koledzy: Marian Szeszycki, Bogumił Zieliński, Ignacy Witkiewicz, a także kierowniczka żeńskiej placówki kol. Putzówna. Zebranie, w którym uczestniczyła także męska placówka, zagaił o godz.15 kierownik Głowacki, po czym po przemówieniu kierownika obwodowego przystąpiono do wyboru zarządu, którego skład jest następujący: kierowniczka kol. Stefania Miśkiewiczówna, sekretarka kol. Helena Lanżanka, skarbniczka Stefania Lanżanka. Następnie oddano głos kierowniczce żeńskiej placówki powidzkiej kol. Putzównie, która przemówiła na temat : ,,Bóg i Ojczyzna-hasłami Obozu,,. Zaznaczyć trzeba, że tamtejsi strzelcy przyszli w tym czasie pod okna mieszkania i wśród wrzasków i ryków przeszkadzali w zebraniu. W dalszym ciągu zebrania zabrał głos kol. Zieliński wskazując w dłuższym referacie na konieczność zajmowania się politykom i zadań kobiety w O.W.P. Dalej omówił cele Obozu i pokrótce wyjaśnił słowo ,,Młodzi”. Przemówień wysłuchali zebrani z zainteresowaniem, strzelcy zaś zza oka wysyłali pod adresem prelegenta różne epitety, grożąc mu zemstą za,,obrazę” ,,Strzelca”. Odśpiewaniem Roty i hymnu obozowego przewodniczący zakończył zebranie.
Napad Strzelców
Po zebraniu organizacyjnym żeńsk. O.W.P. gdy organizatorzy rowerami zamierzali udać się w drogę powrotną, grupa parobków złożona z około 30 osób napadła ich ze słowami: ,,Nie puszczać ich !” Do p. Zielińskiego podeszło kilkunastu z Edmundem Soszyńskim na czele i zrzuciwszy go z roweru, poczęli kopać i bić pięściami. Napadnięty ostrzegał ich przed następstwami publicznego napadu, gdy to jednak nie pomogło i napastnicy zabrali się ponownie do bicia, rzucił im rower pod nogi i schronił się do najbliższego domu, dokąd wpadło za nim 3 uzbrojonych w kije opryszków, którzy jednak zostali przez gospodarza wyrzuceni. Poza tym banda ta uzbrojona w drągi i inne narzędzia z Wojciechem Lorantzem na czele pobiła p. Szeszyckiego, który otrzymał kilka ciosów w głowę, oraz został poturbowany na całym ciele, tak że zalany krwią upadł zamdlony na ziemię. P. Szeszycki został z drogi zabrany do jednego z obywateli, gdzie umył się z krwi i skąd pojechał w towarzystwie p. Putzówny i p. Witkiewicza, również poturbowanego do Powidza, gdzie zawiadomiono o zajściu Policję. Na skutek doniesienia posterunkowy Pluciński wyruszył do Wylatkowa, gdzie kol. Zieliński od 3 godzin siedział w mieszkaniu jednego z tamtejszych obywateli, nie mogąc ruszyć się z niego, gdyż strzelcy stale krążyli dookoła domu. Pod osłoną posterunkowego p. Zieliński opuścił wioskę i wrócił do domu. Pierwszej pomocy poranionemu i potłuczonemu p. Szeszyckiemu udzieliła higienistka powidzkiej stacji sanitarnej. Głównymi napastnikami byli : Edmund Soszyński, Czesław i Kazimierz Szalewscy, Wojciech Lorantz (żonaty), Prodeus i Figasowie. Ranny p. Szeszycki musiał udać się pod opiekę dra. Janczewskiego z Witkowa, który stwierdził co następuje: 1 rana tłuczona nad prawym okiem długości 2 cm i 1 cm szeroka, zdrapanie naskórka na policzku, 1 rana cięta w okolicy ciemienia, siniak nad prawym okiem z guzem nabrzmiałym krwią i z uszkodzeniem gałki ocznej oraz sińce i potłuczenia całego organizmu. Nie wątpimy, że bandyccy parobcy z Wylatkowa poniosą zasłużoną karę. Poszkodowani oddają sprawę w ręce prokuratora.
- Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.07.29 R.33 Nr172
22 Maja 1934 roku
W zagrodzie p. Szcześniaka w Wylatkowie-Wybudowaniu wybuchł dnia 22 maja o godz. 22.30 groźny pożar. Zapaliła się z niewiadomych przyczyn stodoła. Na miejsce wypadku zjechały straże pożarne z Powidza i Słowikowa. Wspomnieć tu należy o dziwnym postępowaniu p. Szcześniaka, który nie chciał dopuścić strażaków do płonącej stodoły, wykrzykując, że za wypadek sam jest odpowiedzialny. Dopiero po energicznej interwencji naczelnika powidzkiej straży p. Kozłowskiego, właściciel płonącej stodoły ustąpił. Akcję ratowniczą uniemożliwiali sami wylatkowianie, nie chcąc dowozić wody. Dowodem opieszałości czy złej woli mieszkańców wsi był fakt, że na 40 wozów znajdujących się w Wylatkowie, przybyły z wodą ,,aż” 4. Naczelnik powidzkiej straży pożarnej całą tą sprawę skieruje na drogę sądową. Stodoła spłonęła. Resztę budynków uchroniono przed ogniem.
- Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1934.06.04 R.35 Nr124
Przed 12 Czerwcem 1935 roku
Groźny pożar wybuchł w zabudowaniach gospodarza Szcześniaka we Wylatkowie. W ogniu spłonęły chlewy, krowa oraz dwa cielaki. Przyczyna pożaru nieznana.
- Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1935.06.12 R.36 Nr134