Polanowo. Gm. Powidz. Z życia dawnych mieszkańców wsi.

0
IMG_20240921_171313

Fot. Polanowo

Wzmianki i artykuły w dawnej prasie i innych publikacjach, opisujące zdarzenia, jakie miały miejsce na terenie wsi Polanowo oraz wsi wchodzących obecnie w jej skład tj. Rzymachowa, Radunku i Studzieńca.

2 Sierpnia 1864 roku.

Polanowo.

Powidz. 2 sierpnia. Dziś złożono zwłoki śp. Władysława Maciejewskiego z Polanowa, młodzieńca 20-letniego na cmentarzu tutejszym na wieczny spoczynek. Niedocieczone wyroki Boskie przecięły tak rychło wątek życia jego, właśnie gdy w przyjacielskiej usłudze do której zawsze był skorym, jadąc łódką po wzburzonym jeziorze Powidzkim w ciemnej nocy, z powodu przewrócenia się łódki wpadł w jezioro i bez śladu utonął: dwóch towarzyszy jego tylko cudownym sposobem śmierci ujść zdołali. Pomimo natychmiastowego starania ciało nieszczęśliwego dopiero na drugi dzień po południu z wody wydobyto. Tak więc młodzieniec pełen poświęcenia, pobożności, skromny, pracowity, przebywszy daleko większe niebezpieczeństwa w różnych bitwach z Moskalami, niespodziewanym i nagłym przypadkiem życie zakończył. Liczny orszak, który mu pomimo żniw z domu rodzicielskiego z Polanowa do grobu towarzyszył i żałość powszechną dowiodły, jak był powszechnie poważanym i kochanym. Obrządek ten smutny podniósł proboszcz z sąsiedztwa do serc przemawiającymi słowami.

  • Dziennik Poznański 1864.08.06 R.6 nr179

Przed 25 Październikiem 1930 roku. Radunek.

Pozostawiła dziecko w lesie.

Niejaka Ida M. niezamężna 24-letnia niewiasta, zamieszkała w Radunku pod Powidzem, porodziła w lesie dziecko płci męskiej, które w gorączce połogowej pozostawiła na mchu, a sama udała się do domu. Tam po dwóch godzinach o wypadku opowiedziała siostrze i z nią udała się na miejsce porodu gdzie znalazły dziecko już nieżywe. Sprawą zainteresowała się policja.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.10.25 R.32 Nr248

Przed 23 Listopadem 1930 roku.

Posłużyli się drabiną.

Jednej z ostatnich nocy niewyśledzeni dotychczas sprawcy włamali się na strych domu gospodarza p. Kazimierza Wesołowskiego w Polanowie w powiecie gnieźnieńskim. Złodzieje przystawili do okna drabinę i skradli ze strychu większą ilość pierza, oraz dwa płaszcze jeden damski drugi męski. Powiadomiona policja wszczęła śledztwo.

  • Lech. Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów 1930.11.23 R.32 Nr272

17 Marca 1932 roku

Usiłowany napad bandycki.

Na powracającego z jarmarku w Strzałkowie p. Wawrzynkiewicza z Polanowa napadli w lesie, w czwartek dnia 17 bm. dwaj nieznani bandyci, którzy wybiegłszy z gęstwiny, rzucili się jeden do koni, drugi do siedzącego na wozie p. Wawrzynkiewicza. Napadnięty nie przeraził się, lecz podciął konie, które szarpnęły nagle wozem, w następstwie czego jednego bandytę odrzuciły na stronę, a drugi wpadł pod koła. P. Wawrzynkiewicz zaś przyjechał szczęśliwie do domu.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.03.23 R.33 Nr68

13 Lipca 1932 roku.

(Fragment artykułu ”4 uderzenia piorunu podczas burzy”)

W tym samym czasie w pobliskim Polanowie powstał wskutek uderzenia piorunu pożar w zagrodzie p. Wojciecha Kozłowskiego. Pastwą płomieni padła doszczętnie drewniana stodoła kryta słomą, a w niej liczne narzędzia rolnicze i zapas siana. Spłonęła również szopa z wielką ilością torfu. Ze stodoły zdołano uratować jedynie powózkę. W akcji ratunkowej wzięła udział miejscowa i okoliczna ludność, która widząc całą stodołę w płomieniach, rzuciła się na ratunek stojącego tuż przy stodole chlewa, który dzięki temu ocalał. Akcję ratowniczą utrudniał gryzący dym, wydobywający się z płonących budynków. Wielkie straty pokrywa częściowo Ubezpieczalnia Krajowa, gdzie poszkodowany ubezpieczony był na 7000 zł.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1932.07.17 R.33 Nr162

26 Lipca 1933 roku. Rzymachowo.

Strasznych skutków własnej lekkomyślności doczekała się żona chałupnika Lewandowskiego z dominium Rzymachowo (2 km. od Powidza), pozostawiając bez żadnej opieki na drodze wiodącej przez wieś swego 18-miesięcznego synka Henryka. Działo się to w środę dnia 26 lipca. W godzinach popołudniowych zbliżał się do wsi od strony Radunku wóz. Woźnica tak był zajęty nie wiadomo czym, że nie zauważył bawiącego się na drodze ,,brzdąca” który dostał się pod konie a następnie pod wóz. Zdawało się, że ostatnia wybiła dla dziecka godzina, okazało się jednak po przejeździe wozu, że dziecko odniosło tylko obrażenia nie zagrażające jego życiu. Oględziny dokonane przez p. Jakubowską, higienistkę powidzkiego ,,Ośrodka Zdrowia” wykazały: obustronne okaleczenie główki powyżej uszu, okaleczenie lewej ręki powyżej łokcia, okaleczenie i puchlina lewej nogi od kolana do stopy włącznie. Zachodzi obawa, że wywiąże się w nodze komplikacja kostna z następstwami. Ofiara lekkomyślności matki i nieuwagi woźnicy pozostaje pod stałą opieką p. Jakubowskiej.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1933.07.30 R.34 Nr173

25 Lutego 1934 roku. Rzymachowo.

Łopatą w głowę uderzył swego przeciwnika.

W ubiegłą niedzielę wieczorem doszło w Rzymachowie pow. gnieźnieńskiego do sprzeczki pomiędzy Michałem Klimczakiem z Mieczysławem B. z Rzymachowa. Obaj przeciwnicy nie szczędzili sobie obelżywych epitetów, ąż wreszcie więcej zapalczywy B. chwycił za leżącą opodal łopatę i uderzył nią Klimczaka w głowę, tak że ten runął na ziemię.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1934.03.02 R.35 Nr49

Dalsze szczegóły bójki w Rzymachowie.

W uzupełnieniu naszej notatki pt: „Łopatą w głowę uderzył swego przeciwnika” podajemy poniżej bliższe szczegóły zajścia, otrzymane od naszego korespondenta. Dnia 24 lutego wyrobnica Brzezińska (matka) zaczepiła w ordynarny sposób syna swych sąsiadów, 17-letniego Michała Klimczaka, posądzając go o kradzież siana. Zaczepiony, wiedząc, że Brzezińska dla zaczepki używa różnych pretekstów, nie zareagował na to, co żądną kłótni kobietę wyprowadziło z równowagi. Nie mogąc w ten sposób sprowokować rodziny Klimczaków, skłoniła syna swego, 22-letniego Mieczysława do ”załatwienia się z rzekomymi złodziejami siana”. Synalek, ulegając prośbom zabrał się do ”dzieła”. W niedzielę 25 lutego o godz. 23.30 młody Klimczak wyszedł z domu, celem zamknięcia na noc chlewu. W chwili opuszczenia podwórza został nagle uderzony twardym narzędziem (żelazem) w głowę. W świetle księżyca ujrzał za drzwiami obory ukrytego „Mietka”, lecz nie zdążywszy wymówić ani słowa, padł na ziemię, brocząc obficie krwią. Nieludzki napastnik dopadł wówczas do swojej ofiary i zaczął ją kopać po całym ciele. Ociekający krwią Klimczak resztkami sił dowlókł się do domu i poinformował rodzinę o napadzie. Siostra Maria, widząc okrwawionego brata, wypadła z domu i podszedłszy pod okna mieszkania Brzezińskich, zagroziła bandyckiemu parobkowi, że odbierze za swój czyn zasłużoną karę. W odpowiedzi na to wyszła z domu Brzezińska z mężem i oboje poczęli mścić się za wymówki czynione synowi: ona obrzuciła siostrę Klimczaka stekiem wyzwisk a on uderzył Klimczakównę kijem w głowę. Przybyły z Witkowa p. Dr. Stasiewski stwierdził u chorego ciężki wstrząs mózgu. Zadaną przez Brzezińskiego dużą ciętą ranę na głowie p. Dr. natychmiast opatrzył. Stan chorego jest bardzo poważny. Policja powidzka spisała protokół.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1934.03.04 R.35 Nr51

4 Luty 1935 roku.

Nieostrożny łyżwiarz wpadł do wody.

Dnia 4 Lutego po południu od strony Polanowa biegł na łyżwach w kierunku Polanowa 16-letni mieszkaniec Polanowa, Kazimierz Łukomski. W pewnej chwili, młodzieniec, nie patrząc przed siebie, wpadł w otwór w lodzie i zaczął tonąć. Nieostrożnemu chłopcu pospieszyła z pomocą łyżwująca niedaleko miejsca wypadku p. Kazimiera Gazińska, która wydobyła Łukomskiego z wody.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1935.02.06 R.36 Nr30

Przed 19 Marcem 1935 roku

Pożar chlewa.

W majętności p. Chmielewskiego w pobliskim Polanowie podczas parowania ziemniaków od iskier z parownika zapalił się dach chlewa a chwilę później zajęło się siano, pod dachem przechowane. Wskutek silnego wichru, ogień rozszerzył się z błyskawiczną szybkością i rychło cały chlew stanął w morzu płomieni. Ludzie folwarczni rzucili się na ratunek dobytku. Zdołano wyprowadzić wszystkie krowy. Gdy ludzie wrócili się, aby ratować świnie, było już za późno, bo ogień objął wnętrze chlewu i strawił całe urządzenie, oraz 30 świń. Przed wieczorem wiatr przerzucił iskry na drugi chlew, słomą napełniony, który zajął się wprawdzie,- ale dzięki energicznej akcji ratowniczej strażaków, ogień natychmiast ugaszono.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1935.03.19 R.36 Nr65

Przed 20 Wrześniem 1938 roku. Rzymachowo.

Opór władzy.

W ub. poniedziałek pod czas eksmisji małżonków Brzezińskich w majętności Rzymachowo, ci ostatni stawili komornikowi oraz urzędnikom Policji Państwowej zacięty opór. Mianowicie Brzezińska pogryzła post. Wieczorka po rękach zaś Brzeziński usiłował przod. Purka oblać wrzącą wodą. Eksmisję wreszcie przeprowadzono, a sprawę o opór skierowano na drogę sądową.

  • Lech.Gazeta Gnieźnieńska: codzienne pismo polityczne dla wszystkich stanów. Dodatki: tygodniowy „Lechita” i powieściowy oraz dwutygodnik „Leszek” 1938.09.20 R.38 Nr215

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *